niedziela, 9 czerwca 2013

Przepis na udaną noc

Oto przepis na udaną noc.

I to z udziałem trojga osób.
Nie będzie to jednak nic obscenicznego.
Bo to przepis na udaną, przespaną noc.

Składniki

Dziecko - takie, które do tej pory bardzo źle sypiało, budziło się w nocy z płaczem
Dwoje rodziców - niewyspanych i zakochanych w dziecku
Ogromne łoże małżeńskie, w którym zmieściło by się spokojnie troje dorosłych
Zaciszny pokój z oknami wyposażonymi w żaluzje zewnętrzne (które błogosławicie każdego dnia po przeprowadzce)



\Przepis

Machnij ręką na dziecięce łóżeczko.
I tak dobrze wiemy, że szkrab preferuje wasze łoże. A i wy lubicie przytulić się w nocy do tego ciepłego małego stwora.
Uśpijcie zatem dziecko wieczorem w dużym łożu, na jego środku.
Dołączcie do dziecka później.
Śpijcie w poniższej konfiguracji:
Dziecko początkowo będzie spało w pozie na Jezusa, z rekami rozrzuconymi i macającymi co jakiś czas przez sen, sprawdzającymi czy rodzice oby na pewno są obok.
Następnie dziecię zacznie się przemieszczać w stronę łóżka, gdzie śpi ojciec, spychając rodziciela systematycznie ku krawędzi.
Dziecina będzie spała przyklejona do jego pleców i trzymając na nim rękę, a ojciec będzie zwisał kurczowo, próbując się utrzymać. Matka  zaś będzie spała zwinięta w kłębek na drugim końcu łoża.
Cały środek łoża będzie pusty. Można go udekorować paprotką.
Obudzcie się o siódmej rano wyspani jak aniołki.
Podobno, bo trudno ocenić, czy ojciec nie dostanie w końcu zwyrodnienia kręgosłupa od zwisania z łóżka na leniwca.


Powtarzajcie do skutku.

Zapomnijcie o nieprzespanych nocach i ich stresie.
Zapomnijcie o prywatności, ale czymże ona jest w obliczu przespania nocy?

Przy okazji dowiedzcie się, że uprawiana przez was intuicyjnie praktyka pięknie wpisuje się w ideologię rodzicielstwa bliskości.
Czyli na dodatek możecie się podeprzeć fachową argumentacją.
Ale co tam teoria, kiedy praktyka jest taka piękna - po trzech latach życia dziecka zaznajecie pierwszy raz spokojnego snu.






Dekoracje

Ciasto możecie udekorować trzema malowniczo skotłowanymi kołdrami oraz pluszowym kotem sztuk jeden.

A Wy?
Jakie macie poglądy na temat spania z dzieckiem?

8 komentarzy:

  1. Rodzice dzielą sie na tych co śpia z dzieckiem i na tych co się do tego nie przyznają ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uśmiałam się! Tak, my też śpimy z Antonim, a obok naszego wielkiego łoża stoi jego niemowlęcy koszyk - nie korzystamy z niego. Ciepłe ciałeczko obok - uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. My jeszcze na jesieni braliśmy małego do siebie w nocy, bo chciał. Ale od kiedy zaczął rosnąć mi brzuch i zrobiło się niebezpiecznie, a poza tym - od czasu do czasu to jest fajne, ale na codzień uciążliwe - postanowiliśmy go odzwyczaić. Udało się bezboleśnie. Teraz jedno z nas zasypia z nim w jego łóżku, a potem mały zostaje sam. W nocy, jeśli ma zły sen, któreś z nas do niego po prostu idzie, tuli. Wyjaśniliśmy mu, że w domku każdy ma swoje łóżko - rodzice mają swoje, on ma swoje, a dzidziusie mają swoje.
    Ja się z dzieckiem nie wysypiałam.
    Przykre jest tylko to, że wobec tego nie jestem rodzicielką bliskości i pojawia się taka zadra, że "krzywdzę dziecko".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monika, na pewno Paweł jest niezwykle skrzywdzony przez los:P Tak to jest z tymi teoriami - robisz coś intuicyjnie a potem się okazuje, że jest na to nazwa i teoria:)

      Usuń
  4. My spimy identycznie jak w Twoim przepisie. Mamy materac 180cm. Niby sie mieścimy. Ale mi to przeszkadza, bo w ogole nie ma intymności pomiędzy mną i M i rodzi tą rózne sytuacje konfliktowe. Co gorsza mojemu M to nie przeszkadza. A ja chcialabym sie w nocy poprzytulać do M. A tak w środku śpi nasze dwuletnie dziecie. Fakt wyspiamy się. Dziecie nie budzi sie w nocy. Tylko przesypia od 21 do 6.30 już od dawna. Puste łóżeczko stoi w pokoju dziecka. Teraz proszę M żeby rozkręcił łóżeczko zrobil z niego tampczan i przeniosl do naszej sypialni. Moze dziecko nauczy sie spać w swoim łóżeczku, to moje marzenie...
    zoa81

    OdpowiedzUsuń
  5. Nasz synek od początku spał w swoim łóżeczku, w nocy był wyjmowany do karmienia i przytulania, zawsze gdy tego potrzebował. Jak skończył 11 miesięcy dostał swój pokój i nie było generalnie problemu. Do czasu gdy skończył dwa lata, bo wtedy dostał swoje nowe łóżko. Od tego czasu sam przychodzi do nas nad ranem, a nawet w nocy. Generalnie nie wysypiam się z dzieckiem. Teraz jestem na wakacjach i śpię z nim w jednym łóżku, to jakaś maskara. A niewyspana matka, to kiepska matka :) Czekam, aż wrócimy do domu...
    Wkrótce na świecie pojawi się drugi synek, zobaczymy jak to będzie...Nie zakładam takiego samego scenariusza, ale przyznam, że nie miałabym nic przeciwko.
    Nie dam sobie wmówić, że krzywdzę dziecko nie pozwalając mu ze sobą spać. Rodzicielstwo bliskości nie sprowadza się do wspólnego spania, tylko na respektowaniu potrzeb, także rodziców.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. trojaczkowa_mamusia10 czerwca 2013 20:50

    nasze nigdy z nami nie spaly. Tak juz byly przyzwyczajone. Teraz nawet jesli bym chciala to juz nie potrafia inaczej niz u siebie :) a czulosci nadrabiam ciagu dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. IMHO wszystkie macie rację :) Liczba dobrych sposobów na spanie to iloczyn kartezjański dzieci i rodziców ;]

    OdpowiedzUsuń