sobota, 12 października 2013

W czasie deszczu (i choroby) dzieci się nudzą...

W co się bawić? Kiedy w czasie deszczu i choroby dzieci się nudzą?

Najłatwiej kiedy jest się zmęczonym dać na pożarcie ipada z aplikacjami...



Ostatnio niebacznie nauczyłam dziecię obsługiwać myszkę i pokazałam jej wybrane gry na stronie Mini Mini oraz Lulek.
Oraz pokazałam jej aplikacje edukacyjne na smartfonie.
Dzięki czemu mam drugiego potencjalnie uzależnionego od technologii członka rodziny...

O nie, tak nie może być!

Zatem w czasie choroby Bu wdrożyłam plan ratunkowy, który dla niektórych rodziców pewnie jest normą (nieustannie podziwiam np. mamy z  Zabawa nie zabawki czy np. Skacząc w kałużach ).

Ja oczywiście mam głowę napakowaną pomysłami znalezionymi w sieci, tylko że w praktyce ich wdrożenie wcale nie jest łatwe...

"Łatwe" to jest słowo klucz.

Bo czyż marzysz rodzicu o uprzyjemnieniu sobie życia dodatkowymi atrakcjami?
O kilogramie mąki na dywanie, bo robicie masę solną?
Albo plastelinie wgniecionej w kapę na sofie?
Albo podłodze zalanej wodą po płukaniu pędzelków?
Albo mikroskopijnych ścinkach papieru fruwających w powietrzu?
Zwłaszcza powiedzmy, w poniedziałkowe popołudnie kiedy już masz dość, a tydzień dopiero się rozpoczął?

Podobno trzeba sobie powiedzieć PAS!
I zapytać siebie, czy chcesz mieć porządek, czy też chwilowo przeszczęśliwe dziecko i chwilę spokoju.

Aczkolwiek to "szczęśliwe brudne dziecko" to też bywa mit!

Nina ma cierpliwość po mnie - równą zero.
Zatem kiedy coś jej nie wychodzi, następuje foch.
Szybko się irytuje rysowaniem czy malowaniem - bardziej lubi zabawy ruchowe i odgrywanie ról niż zajęcia plastyczne.  Widać to po jej dotychczasowych postępach, sposobie trzymania kredki czy pędzla, nie za długim czasie spędzonym w skupieniu. Myślę, że przedszkole jej tu pomoże, a i my powinniśmy kłaść na małą motorykę większy nacisk).

Także rzeczywistość jak zwykle nie jest różowa, zwłaszcza kiedy w grę wchodzi moja praca zdalna.
Wtedy wolę dać jej ipada niż słuchać po chwilce: "nie chcę już wyklejać", "już narysowałam mamusiu", "nie chcę rysować!"

Pomimo tego w czasie choroby Bu pomiędzy swoimi projektami starałam się zapewniać jej fajny czas.
Pewnie to taka kompensacja cholernego matczynego poczucia winy...

Były literki i liczenie.
I globus.
I wyklejanie papierem.
I rysowanie kredą.
I książeczki z naklejkami.
I dinozaury w każdym kącie.

Jezu, ale jestem wykończona!

A u Was jak z tym "kreatywnym spędzaniem czasu"?








4 komentarze:

  1. u nas z rysowaniem jest to samo... 3 ruchy kredką i koniec dzieła, za to tańczyć może do upadłego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trafiłaś w sedno - mam tak samo.
    I chciałabym nie mieć, chciałabym być inna, ale nie jestem.
    Nie lubię się bawić z dziećmi. Męczy mnie to i nudzi. Jeszcze z 5-latkiem, budować z lego, grać w gry, jest ok, ale z 3-latkiem? Nie lubię i nie umiem.
    Ale bawię się, nie tak jak wspomniane przez Ciebie mamy, które też nieustannie podziwiam - na tyle brak mi samozaparcia - ale bawię się, bo moje młodsze dziecko nie jest zainteresowane ani bajkami ani grami ani aplikacjami, ono jest zainteresowane bawieniem się z matką. Więc bawić się muszę, wtedy szybciej jakoś mija dzień. A najfajniej, gdy można wyjść na dwór, w miasto... Zwiedzać z dzieciakami, odkrywać z nimi miasto - o, to już lubię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jako matka na pełen etat mam już dość! Generalnie synuś uwielbia się bawić we wszystko, gdzie jest ciuchcia. Nawet z lego układamy pociągi... Blee, jest monotematyczny od urodzenia, gdy teść przeczytał mu LOKOMOTYWĘ.
    Ale lubi gdy się mu rysuje, maluje, lepi. On obserwuje i dyryguje! Taki mały tyran.
    Sporo tańczymy, ćwiczymy wygibasy. Próbuję mu czytać, ale nie chce zbytnio, no chyba, że opowieści o ciuchciach (książeczka o Maltance rządzi!!!).
    Na zimowe wieczory, gdy starszy będzie chory (poszedł do przedszkola, więc jestem pogodzona z tym stanem rzeczy) planuję kartonowe szaleństwo. Będziemy mieli własną ciuchcię, kuchnię, stragan, może stację kolejową? Dobrze, że w bloku mam sklep spożywczy, panie poratują mega kartonem :)
    Ale JAsiu najbardziej lubi oglądać nakręcone filmiki na telefonie, albo zdjęcia :) Ciuchci oczywiście :)

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas ja nie pracuje ,dla tego moi dzieciaki wykorzystuje mnie na maksa )) Masa solna ,rysowanie ,malowanie ,przebieranie,
    wycinanie z papieru ..... ale jak mam tego dość to starszy dostaje iP Pada młoda bai .)))

    OdpowiedzUsuń