Moje dziecię to istny wampirek energetyczny.
Kochana, przesłodka pijaweczka łaknąca świeżej dziecięcej krwi: D
Otóż gdy widzi w swoim pobliżu inne dziecko w porównywalnym wieku, natychmiast biegnie w jego stronę z radością domagając się wspólnej zabawy.
"Cześć, jestem Ninka! Czy będziesz się ze mną bawił? Proooosę!!!"
Spłoszone dziecko zazwyczaj nie ma wyboru, osaczone przez dziką kulę energii.
Tak było w sobotę, gdy odwiedziliśmy w pięknym podpoznańskim domu rodziców Antosia i Ani. Ni z nieznacznie starszym Antosiem praktycznie zniknęli nam z oczu, ganiając jak źrebaki zakosami po wielkim ogrodzie.
Kiedy tylko Antoś na chwilę się oddalił, Ni przyszła do nas z rozpaczą w głosie: "AAALE GDZIE JEST MÓJ CHŁOPCZYK?"
Wczoraj w bibliotece również od razu wypatrzyła rówieśnika i przykleiła się do niego: "Czy mogę z Tobą pobiegać, proooosę?".
Oczywiście niełatwo jej było wytłumaczyć, że biblioteka jednak nie nadaje się do biegania między półkami z dzikim śmiechem. Kiedy dała się przekonać chodziła za chłopcem sadząc wielkie bocianie kroki, bo "pseciez nie biegam mamusiu!"
Kiedy wychodziłyśmy, życzyli sobie zresztą z chłopcem wzajemnie "miłego dnia!"
Staramy się aby swoją spontanicznością i chęcią zabawy nie narzucała się innym zbyt energicznie, choć z drugiej strony - musi przejść lekcję twardych reguł gry.
Na szczęście już za chwilę zaczyna przedszkole, złakniona towarzystwa dzieci jak kania dżdżu:) Najwyraźniej cykliczne krótkotrwałe wizyty w klubiku dają tylko przedsmak przyszłych towarzyskich rozkoszy...
P.S A propos przedszkola - mała dygresja. Akurat jestem na etapie szukania fartuszka dziecięcego i znalezienie nietandetnego z długim rękawem, który jednocześnie nie będzie kosztował 90 zł graniczy doprawdy z cudem...

Fajnie, że Ninka taka towarzyska :-) a gdzie w końcu idzie do przedszkola? prywatnego czy państwowego?
OdpowiedzUsuńZoa81