piątek, 27 grudnia 2013

Jak nie wynająć mieszkania? Czyli prawdziwy słownik najemcy

Od kilku tygodni intensywnie główkujemy nad wynajmem mieszkania.
Przy okazji przeglądając dziesiątki ogłoszeń w sieci.

Jakież to szczęście, że istnieje Internet oraz wymyślono aparaty fotograficzne...

Albowiem bez tego wynajmowanie mieszkania byłoby komediodramatem z przewagą tragedii a przede wszystkim wielką stratą czasu.

Polacy to bogowie autopromocji.

Dzięki tej umiejętności mogą opisać każde mieszkanie językiem godnym Mickiewicza czy znienawidzonych opisów przyrody z Nad Niemnem.

Każde - czyli nawet największa nora - znajdzie swojego piewcę.

I jakież to obserwacje poczyniłam?


  • jeśli mieszkanie jest opisywane jako przepiękne - to na zdjęciach widnieje nieprawdopodobne stężenie kiczu i PRL-owskiego oldskulu w złym guście i jakości
  • jeśli ma "dogodny dojazd do centrum" lub jest położone "w zacisznej okolicy" - znaczy to, ze znajduje się  na totalnym wygwizdowie, gdzie dojeżdża jeden autobus na godzinę
  • jeśli jest opisywane jako przeznaczone dla studentów - z pewnością jest to graciarnia ze starymi kaloryferami i oknami, pełna mebli i dywanów stanowiących dumę właścicieli - ale jakieś czterdzieści lat temu
  • jeśli mieszkanie ma fatalną lokalizację czy inny ważny ubytek  - od razu przekonujemy się, że" niczemu to nie przeszkadza" i "jest "idealne dla parki lub rodzinki"  (np. mieszkanie trzy stopnie poniżej poziomu gruntu czyli de facto ciemna suterena)
  • jeśli mieszkanie jest oldskulowe, obite boazerią, zagracone fornirowanymi meblami - opisane jest oczywiście jako przytulne, a  boazeria jako trzymająca ciepło
  • jeśli właściciel żąda podwójnej kaucji i pisze, że "oddam tylko dobre ręce" - to zapewne jest to stare mieszkanie niegrzeszące urodą acz obdarzone przez właściciela wielkim sentymentem i oddawane po raz pierwszy pod najem 
  • jeśli jest opisywane jako przestronne - to na pewno jest prawie nieumeblowane i nie ma innych zalet poza powierzchnią
  • jeśli w mieszkaniu nic nie ma, to opisywane jest jako "częściowo wyposażone" i wymieniany jest każdy element na stanie, prawie że z klamkami, a na pewno z dywanami 
A jeśli jest napisane zwyczajnie "wynajmę mieszkanie"  to de facto bardzo często jest to  ładne i dobrze wyposażone lokum a jedyną barierą najmu jest wysoka cena.

Poniżej przykłady mieszkań określanych jako przepiękne, przytulne, komfortowe, przyjazne, w pełni umeblowane etc.

Czasem się obawiam, że właściciele biorą najemców za idiotów...
A może naprawdę mają taki gust i przekonanie?

A może jakąś fanaberią jest, że chcesz wynajmować ładne, nowoczesne, gustowne, czyste, dobrze wyposażone mieszkanie ?????

A może to my mamy pecha, bo mieszkamy i chcemy mieszkać w bardzo atrakcyjnej komunikacyjnie i pod względem infrastruktury dzielnicy, gdzie każde mieszkanie, także brzydkie jest wynajmowane przez studentów?






Przy okazji zauważyłam, że w wielu mieszkaniach są te same lub bardzo podobne PRL-owskie kafelki w bladoniebieski/bladobeżowy/zielony rzucik (czasem psychodeliczny), co dobrze oddaje ówczesny klimat niedoborów. Kiedy rzucili kafle,  Polak cieszył się, że jakiekolwiek są dostępne...

Dowód zebrany z ogłoszeń niżej:)








Tak więc walczymy dalej i myślimy, kombinujemy i z żalem opuszczamy przepiękne mieszkanie jakie mogliśmy dzięki pomyślnemu zbiegowi okoliczności i życzliwości (Aga, dziękuję!!!!) wynajmować.

I chyba skłaniamy się ku ofercie, gdzie sami będziemy musieli - czy zatem patrząc na powyższe mieszkania - MOGLI :) umeblować i doinwestować we własnym zakresie...

9 komentarzy:

  1. Napisałam do Ciebie tendencyjną wiadomość na FB;) Być może trafiła do wiadomości 'INNE', więc i tu sygnalizuję. Pozdrawiam, Ania

    OdpowiedzUsuń
  2. Temat rzeka. Jako reprezentantka drugiej strony, mogę tylko powiedzieć - czasem trzeba iść na kompromis ;) Po swojemu - tylko swoje. Wymagania osób poszukujących też bywają wygórowane, szczególnie gdy skonfrontuje się je z finansowymi możliwościami.
    W końcu coś znajdziecie :) powodzenia

    A.S.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szukam pokoju do wynajęcia w Poznaniu. Łączę się w bólu... ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. A.S - zgadzam się z Tobą, że trzeba mierzyć zamiary na siły,ale na pewno najemcy czasem przesadzają w opisach mieszkań;) Poza tym jeśli ktoś nie ma dużych możliwości finansowych, nie znaczy, że musi mieszkać w norze. A tak jak zauważyłam - im ładniejsze mieszkanie, tym często bardziej stonowany opis. My już chyba dzisiaj podjęliśmy decyzję.

    OdpowiedzUsuń
  5. Też na świeżo przerabiałam :) Udało się jak zwykle przypadkiem, ale co się naoglądaliśmy meblościanek... brrr!
    MM

    OdpowiedzUsuń
  6. Żaden wlaściciel mieszkania nie będzie robił remontu dla kogoś obcego bo i tak tych kosztów nie wrzuci w koszty wynajmu :)
    Zapłaciłabyś tyś. więcej za wynajem, ale masz wypieszczone, idealne mieszkanko? No właśnie, pewnie nie :)
    Sprawa ma zawsze dwa końce :) Tym bardziej, że to co mnie się podoba-tobie nie musi, a dwa wynajmujący często nie szanują mieszkania bo to przeciez nie ich i tak się kółko zamyka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A moim zdaniem to totalnie błędne myślenie. Wynajem ma być dochodowy. Zrobienie remontu pozwoli zwiększyć czynsz, ale przyciągnie też więcej zainteresowanych. Nie mówię tu o wywracaniu wszystkiego do góry nogami, ale wyrazem szacunku do najemcy jest zapewnienie w mieszkaniu przyzwoitych warunków i czystości - ja pisałam o warunkach skrajnych ironicznie w tym poście. Naprawdę naoglądałam się ogłoszeń łapiąc się za głowę. A najem jest bardzo bardzo drogi - w Poznaniu ok 1800 zł za dwa pokoje, więc masz chyba prawo mieszkać jak człowiek kiedy wydajesz na to gigantyczne pieniądze?

      Usuń
    2. Remont nie musi być wielkim kosztem, kilka kubłów farby naprawdę wiele nie kosztuje, a nawet wyniesienie perskiego dywanu po ciotce i zastąpienie go świeżą wykładziną. Można nawet wywalić stare meble - ludzie którzy poszukują mieszkania na wynajem "na poważnie", nie studenci tylko rodziny, normalni ludzie pracujący i potrzebujący lokum na dłużej, często wolą mieszkanie bez mebli, żeby urządzić je po swojemu i nie niszczyć komuś mebli (wiadomo w użytkowaniu się niszczą). I wtedy takie mieszkanie, w które włożyło się troszkę więcej pracy się zwróci, bo najemca nie będzie się co chwilę zmieniał, ani nie będą w nim mieszkać "studenci" nie szanujący przestrzeni.

      Usuń
    3. to byłam ja, MM :)

      Usuń