poniedziałek, 9 września 2013

Mała duża dziewczynka

Dzisiaj będzie lżejszy post na odtrutkę (dosłowną) po ciężkim chorobowo weekendzie.
Ale zanim miodek, troszkę chorobowego dziegciu.

Ni dalej nam choruje.

Kiedy obudziła się o pierwszej w nocy z włosami rozczochranymi a'la Tina Turner, maskotką w łapce i błędnym wzrokiem, domagając się śniadanka - myśleliśmy że już prawie po wszystkim. Zwłaszcza, że spałaszowała suchy chleb zapijając go wodą, jakby to była ambrozja godna bogów.

Choroba jednak nie odpuściła.

Stres nas trzyma. I swoisty dosłownie pojmowany "bio(logiczny) hazard" :D.

Zdążymy z miską?
Zdąży na nocnik?
Wytrzymaj jeszcze myszko!
Tatuś/Mamusia biegnie!

RUN FORREST, RUN!

Istne rodeo.

Na dodatek Ni nas wystraszyła, opowiadając historie o tym, jak to "tatuś macha, lampa macha, szafa macha, okno macha" .
Prawdopodobnie miała zawroty głowy z osłabienia i głodu.
A brzmiało to jak monologi rodem z "Szóstego zmysłu"...
Patrzyliśmy na siebie skonsternowani i lekko przerażeni.

A tak poza tym, to patrzę na nią w chorobie i widzę, jaka jest duża.
I jednocześnie taka krucha, drobniutka.
Taka mądra, rozważna i taka jeszcze dziecięca.
Jak rozumie swoją chorobę i jaka jest w niej dzielna.  I jednocześnie jak bardzo nas w niej potrzebuje.


I na konto tych przemyśleń i dla odstresowania mam parę reklam o rodzicielstwie, o rośnięciu dzieci i uciekającym czasie, bo mam swoje zboczenie zawodowe.
Lubię dobre reklamy. Te które w pół minuty mówią więcej niż wielka tyrada:)


 Count on Cartner's. O dziewczynce, która tak szybko rośnie....



Subaru. Baby Driver.
O dziewczynie, która zawsze będzie dziewczynką dla swoich rodziców....




Google Chrome, Dear Sophie. O łapaniu czasu. (już kiedyś tutaj wstawiałam chyba, ale nie mogę się powstrzymać, pan mąż robi to samo...)




Subaru. O dziewczynce, która idzie pierwszy raz do przedszkola i o nadopiekuńczym tacie...





3 komentarze:

  1. Trzymam kciuki za szybki powrót Ninki do zdrowia, i do przedszkola:) dzielna z niej dziewczynka:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że Ni już się lepiej czuje. Chore dzieci są tak bezradne, szczególnie gdy choroba wysysa z nich wszystkie życiowe siły, serce rozpada mi się na kawałki, gdy patrzę na takie bezsilne maluchy.
    A reklamy świetne. Nawet dzieciaki kazały sobie po dwa razy puszczać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niedobra kobieto, popłakałam się przez Ciebie ... Za szybko rosną, za szybko ...

    OdpowiedzUsuń