Urlopujemy się od wczoraj z Ni.
Same z dziadkami, bo okazało się, że pan mąż ma na razie awaryjnie wstrzymany urlop.
Wczoraj po męczącej podróży poczułam smak wakacji w sposób absurdalny.
Zmęczona usypiałam Ni. Powieki same mi opadały a mały stwór nie chciał wciąż spać.
I nagle pomyślałam, że nie muszę z tym walczyć...
Mogę zasnąć w ubraniach, tak po prostu - a ona na pewno zaśnie ze mną.
Nie muszę już pilnować się, wstawać po uśpieniu jej, pisać po nocy maili i nadrabiać pracy. Ani wieszać prania, gotować obiadu, myć włosów i dokonywać tysiąca innych codziennych ważnych czynności i planowania dnia następnego..
Mogę paść jak kawka.
Ale nie padłam:)
Po uśpieniu Ni znalazłam nawet siłę by poczytać "Pamiątkowe rupiecie" - biografię Wisławy Szymborskiej i podśmiechiwać się jak norka, zerkając kątem oka na śpiącą rozkosznie moją kulkę szczęścia ściskającą misia.
Tak smakują wakacje.
NICNIEMUSZENIEM.
NIEWSTAWANIEM.
NIEGONIENIEM.
I jeszcze wybitną szarlotką mojej mamy na kruchym cieście.
I deserkami jogurtowymi zapewnionymi przez mojego tatę, który wie, że "jestem człowiekiem jogurtów":)
I powiewem mazurskiego wiatru znad rzeki, zielonym lasem, szumem trawy.
Spokojem, który trzeba w sobie zbudować, którego w codziennym miejskim pędzie się zapomina.
(Tata uświadomił mi, że ja nie chodzę - ja biegam zestresowana.)
I muszę znów się nauczyć (chwilowo) odpoczywać.
Czas start!
Dzisiaj była pierwsza lekcja - wizyta w parku dzikich zwierząt w Kadzidłowie. I bociany, rysie, jelonki, dziki, sarny, puchacze, bieliki, wilki - na wyciągnięcie dłoni.
Przyroda ma magiczną moc:)

Udanego urlopowania :) myśli o niewstawaniu i nicniemuszeniu baaardzo zazdroszczę :) i czekam na końcówkę sierpnia.
OdpowiedzUsuńCzyżby bociany krążyły nad waszą rodziną? ;) Miłego leniuchowania.
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny:) A co do bocianów - nie, nie:))
OdpowiedzUsuń