czwartek, 9 października 2014

Rozdawajka dla mam oczekujących i mam maluchów

Jakiś czas temu pisałam o Spotkaniu Blogiń, na którym otrzymałam rozmaite prezenty.
Dziś zgodnie z zapowiedzią mam do rozdania mini pakiet dla mam spodziewających się dziecka/mam maluchów.
W skład wchodzą:
  • kapsułki do prania Perlux
  • myjka dla dzieci
  • zestaw kosmetyków Oillan
  • maskotka od Szycie u Koty 

O kosmetykach Oillan. Zgodnie z obietnicą producenta, nie zawierają parabenów, substancji zapachowych i barwników oraz zostały przetestowane dermatologicznie. Jednym z flagowych składników produktu jest parafina stosowana przy problemach skórnych i przez alergików jako film ochronny.Na temat tego składnika można spotkać skrajnie różne opinie. Zwolennicy eko produktów będą się buntować, zwolennicy tradycyjnego, dermatologicznego podejścia zaakceptują produkt.
Chciałabym zostawić ocenę tej z Was, do której powędruje zestaw.
Co trzeba zrobić aby otrzymać zestaw?
Wystarczy w komentarzu poniżej do dnia. 16.10 do północy pozostawić swój adres e-mail oraz napisać  krótką odpowiedź na pytanie niezwiązane z tematem kosmetyków, ale mnie ciekawiące:

"Gdybyś mogła/mógł wybrać tylko jedną jedyną książkę, którą koniecznie chciałabyś/chciałbyś przeczytać swojemu dziecku, jaki byłby to tytuł - i dlaczego."


Do dnia. 19. 10 do północy wybiorę osobę, której komentarz mi się najbardziej spodobał, poproszę ją o adres i wyślę paczkę z upominkiem.


ROZSTRZYGNIĘCIE


Wybór był trudny - wymieniłyście i opisałyście emocjonalnie ponadczasowe książki,ważne także dla mnie.
Ale nagroda wędruje do RADEMENKI - ponieważ Ronji, córki rozbójnika nie czytałam a opis zaintrygował mnie i sięgnę po nią na pewno. Mam słabość do dzielnych, niepokornych kobiet.
Dzięki wszystkim i do przeczytania!
A Rademenkę proszę o adres na mój e-mail:)
post signature

25 komentarzy:

  1. tą jedyną i najważniejszą książką na pewno byłby "mały książę" :) ksiązka czytana wielokrotnie, na różnych etapach rozwoju i wieku... zawsze podająca inną wskazówkę, inną drogę. Dla każdego ważna - choć trudna. wolanna@interia.pl (bioo)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzisiaj wydaje mi się, że tą książką była by : "Ronja, córka zbójnika" - Astrid Lindgren . Książka zupełnie wyjątkowa, chyba najpiękniejsza z książek mojego dzieciństwa. Fantastyczny świat, aż zapiera dech w piersiach, jest w nim wszystko, miłość, przygoda, odwaga, bunt i pokora i niesamowita mądrość ..Książka wielopłaszczyznowa, mogłybyśmy do niej wracać i wracać i odkrywać na nowo i czerpać radość z czytania.. Kiedyś chciałam być jak Ronja :) , teraz mam nadzieję, że mam w sobie coś z Lovis. Zdecydowanie trzeba mi odświeżyć lekturę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja ulubiona książka z dzieciństwa to OPOWIADANIA Jana Grabowskiego. Wesołe opowieści o zwierzętach uczą miłości do nich. A kto kocha zwierzęta, ten jest wrażliwy, uczuciowy i opiekuńczy. Swojej córeczce, która ma tydzień :) chciałabym wpoić - razem z moim mlekiem - miłość do zwierząt. Mamy uroczego psa Batmana, on na pewno też ją nauczy miłości i cierpliwości :) Pozdrawiam wszystkie mamy! Justyna - just.justynka@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba byłaby to książka zdecydowanie nie dla dzieci - przebudzenie De mello. Chciałabym aby moje dziecko chciało być prawdziwie wolne od społecznych konwenansow i dążylo do szczęścia. Tego właśnie uczy ta książka. mrjac@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oczywiście byłaby to książka pt."Oskar i pani Róża". Wydarzenia opisane w książce poruszą każdego czytelnika. Poruszą tak samo osobę młodą, jak i człowieka starszego.
    idrozd032@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka miałaby tytuł "100 błędów, które popełnili Twoi rodzice, więc Ty już nie musisz"
    .
    .
    myszka26_89 (małpiszon) tlen.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Moja rodzina to moje książkowe. Najpierw " zawirusowałam"czytaniem męża, później syna poprzez szelest kartek wprowadziłam w świat fantazji. A od niedawna "zarażam" moją cztero miesięczną córeczkę, która leży spokojnie przy piersi i słucha jak czytam na głos. Taka z nas trochę "chora rodzinka, która nie ma zamiaru się wyleczyć. Wczoraj skończyliśmy czytać książkę"straszyć nie jest łatwo" Marcina Pałasza i moje zdanie jest takie ,że lektura "nie powala", a syn jest zachwycony. W kolejce czekają już muminki.
    Myślę ,że nie ważne co czytacie, ważne JAK i ważne ,że w ogóle.


    P.S. popieram Radamenka: książka "Ronja córka zbójnika" - cudowna. Czytałam ją wiele lat temu i zaraz idę poszukać jej na strychu, żeby poczytać synowi ( muminki muszą poczekać)

    OdpowiedzUsuń
  10. Moja rodzina to mole książkowe.
    Najpierw " zawirusowałam"czytaniem męża,
    później syna poprzez szelest kartek wprowadziłam w świat fantazji.
    A od niedawna "zarażam" moją cztero miesięczną córeczkę, która leży spokojnie przy piersi i słucha jak czytam na głos. Taka z nas trochę "chora rodzinka, która nie ma zamiaru się wyleczyć.
    Wczoraj skończyliśmy czytać książkę"straszyć nie jest łatwo" Marcina Pałasza i moje zdanie jest takie ,że lektura "nie powala", a syn jest zachwycony. W kolejce czekają już muminki.

    Myślę ,że nie ważne co czytacie, ważne JAK i ważne ,że w ogóle.

    P.S. popieram Radamenka: książka "Ronja córka zbójnika" - cudowna. Czytałam ją wiele lat temu i zaraz idę poszukać jej na strychu, żeby poczytać synowi ( muminki muszą poczekać)

    youstyna33@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam w domu książkę, którą na pewno przeczytam synkowi.
    Dostałam ją od mamy w wieku pięciu lat, ale tak naprawdę doceniłam ją o wiele później.
    Mowa o "Baśniach" Andersena.
    Są to tak piękne opowieści, tak fantastyczne, ale jednocześnie tak bardzo życiowe i chciałabym, by mój synek zakochał się w nich tak samo jak ja kiedyś.
    Nie chcę, by uczył się świata ze słodkich bajek Disneya, gdzie wszystko kończy się dobrze, a księżniczka zawsze wyjdzie za księcia.
    Chcę, by poznał baśnie - opowieści, które uczą tego, co ważne, co słuszne i właściwe. To opowieści, gdzie nie wszyscy są piękni i dobrzy, gdzie występuje śmierć i bieda, gdzie zakończenie nie zawsze jest szczęśliwe.
    Są to tak piękne opowieści, a od kiedy sama jestem mamą, do serca trafia mi historia zatytułowana "Matka", która opowiada, jak wiele jest poświęcić mama dla swego dziecka.

    OdpowiedzUsuń
  12. Książka dzieciństwa mojej mamy, mojego i mojej Karolki. „Dzieci z Bullerbyn” Astrid Lingren - ponadczasowa historia życia oraz codziennych problemów małych urwisów nigdy się nie zestarzeje. Czytamy jednym tchem i z żalem przewracamy ostatnią stronę. Razem z bohaterami powieści cieszymy się, boimy się i płaczemy. Przygody dzieci, ich marzenia i plany są bliskie każdemu z nas. Uczą przyjaźni, lojalności i odpowiedzialności. Przenosimy się do prostego świata, bliskiego natury, w którym wszystko jest proste i sprawiedliwe. Otaczają nas zwierzęta, opieka nad którymi jest naturalnym odruchem serca. Czerpiemy z mądrości starszych, pomagamy rodzicom i słabszym. Białe jest białe a czarne jest czarne. Chciałabym, aby moja córeczka wzrastała w podobnej atmosferze miłości, czułości i bliskości otaczających ją osób, z dala od zgiełku wielkiego świata i jego zagrożeń.

    aniadun@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Moja kochana córeczka ma w tej chwili dwa miesiące. Jest dzieckiem bardzo żywiołowym i wesołym :) Chciałabym aby od najmłodszych lat pomagała innym ludziom, aby opiekowała się i w razie możliwości zarażała ich swoim optymizmem.

    Tą jedyną książkę, którą bym jej przeczytała jest Pollyanna autorstwa Eleanor Hodgeman Porter. Opowiada ona historię pewnej dziewczynki, która swym optymizmem obdarowuje każdą napotkana osobę, która wprowadza szczęście w życie innych i która mimo młodego wieku ma w sobie tyle siły co niejedna dorosła osoba. Książka potrafi cieszyć, rozgrzać serce i skłonić nas do głębszego myślenia nad życiem.

    Chciałabym aby moja córeczka miała tyle siły co ta mała dziewczynka, chciałabym żeby opiekowała się nami rodzicami, gdy tego będziemy potrzebować, by była miła do obcych osób (szczególnie starszych), by pomagała w codziennym ich życiu, by została wolontariuszką, by nie robiła krzywdę zwierzakom, by ludzie których pozna lubili ją tak samo, jak ona polubi ich :)

    martalobos@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  15. ja swoim dzieciom chciałabym przeczytac bajkę mojego dzieciństwa. Nie pamiętam jej dokładnej nazwy, ale brzmiała chyba ,, Kotek, kogut i lis''. Każdego wieczoru czytała mi ją moja babcia, siedząc przy mnie na łózku. oboje z siostrą bardzo ją lubiałyśmy. A ja nawet do tej pory znam niektóre kwestie bohaterów. Chciałabym móc przeczytac ją jeszce choc jeden raz...;)


    andziulka19@buziaczek.pl

    OdpowiedzUsuń
  16. Moje dzieciństwo pamiętam jak dziś, chociaż minęło parę lat od tamtych wydarzeń... Zanim jeszcze nauczyłam się dobrze czytać i wybierać właściwe książki ze szkolnej biblioteki, znałam się już doskonale na zegarze i co wieczór, punktualnie o 19 zaczynałam okupować jedyny w domu telewizor... Środy były zdecydowanie moim ulubionym dniem tygodnia, ponieważ wtedy (kto pamięta?) na dobranockę "leciały" Muminki, a w nich mój ukochany Włóczykij roztaczał swój męski czar. Później, kiedy już sama potrafiłam korzystać z książek, Tove Jansson stała się moją ulubiona pisarką, a książki o Muminkach moimi ulubionymi lekturami. Najbardziej lubiłam małą Mi. Jako małej dziewczynce, bardzo mi imponowała, bo widziałam w niej lek na swoje słabe strony i kompleksy. Ta mała dziewczynka była energiczna, odważna, sprytna i niczego się nie bała. Jak inni mieszkańcy Doliny Muminków długo się nad czymś zastanawiali, to ona daną czynność czy zagadkę rozwiązała migiem! Jest idealnym przykładem tego, że "Gdzie diabeł nie może tam babę poślę", a mnie nauczyła ta postać odwagi i szczerości wobec innych.

    ed999a@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  17. Bez zastanowienia są to "Dzieci z Bulerbyn". Książka pełna pomysłów, pokazanie zabaw, rozterek, radości, radzenia sobie z problemami, a wszystko napisane językiem, które rozumie nawet mniejsze dziecko.\
    Będąc już dorosła sama zaczytuję się w tej książce, ponownie wracam - i zawsze odnajduję w niej inne mądrości.

    OdpowiedzUsuń
  18. Za trudne zadanie! Spośród tylu książek, przygód i wspomnień wybrać tylko jedną? Mały książę, Pippi Pończoszanka, Dzieci z Bulerbyn, Tomek Sawyer, eh.. Ale chwileczkę...
    Rude włosy, szalone pomysły i niezwykłe przygody. Tak, tak! Gdybym musiała wybrać jedną książkę byłaby to "Ania z Zielonego Wzgórza” L.M. Montgomery. Gdy byłam dziewczynką uwielbiałam ją czytać. Razem z Anią przeżywałam jej smutki, rozterki i radości. Z każdą kolejną stroną coraz bardziej ją poznawałam i rozumiałam. Była moją przyjaciółką, a Zielone Wzgórze moim drugim domem.
    justina-89@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  19. Dla mnie wybór jest naprawdę prosty :) Postać wesoła, pocieszna, ponoć o małym rozumku, a jakże mądra! Mowa oczywiście o Kubusiu Puchatku. Wspaniałe historie, od których serce rośnie, które przynoszą uśmiech i ukojenie nawet najbardziej zapłakanej małej twarzyczce, i historie, które ja - mama, wspominam z łezką w oku i które, pomimo upływu lat wciąż są niezmiennie pełne prawd życiowych, których znaczenie poznajemy dopiero z wiekiem. Kubuś Puchatek to książka, do której z przyjemnością sama wracam w smutne, szare, jesienne wieczory. Każda strona zapisana przygodami dobrodusznego Puchatka, nieśmiałego Prosiaczka i zwariowanego Tygryska, to nieprzemijający urok i aktualne -niezależnie od wieku- złote myśli i wskazówki dla prawdziwych przyjaciół :) Dla mnie była to pierwsza książka, którą tak bardzo pragnęłam mieć, że początkowo mogłam oglądać w niej tylko przecudowne ilustracje Ernesta H. Sheparda. To dla niej i z nią nauczyłam się czytać i nauczyłam się żyć. Bo prawdy życiowe, przedstawiane w cudowny sposób przez Misia o Małym Rozumku to te prawdy, które pragnę na zawsze mieć w sercu. To bajka pełna mądrości, ale i ciepła, przygód, wyobraźni. To wersy, które porywają nas w pasjonującą podróż pełną magii i przygód oraz strony, które wypełniają dziecięcy pokój blaskiem i miłością. I właśnie tego pragnę dla mojego synka - miłości i ciepła, od pierwszych dni życia :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Na pewno byłyby to wiersze i bajki Jana Brzechwy. To klasyka literatury dziecięcej, na której sama się wychowywałam. Wiersze Jana Brzechwy to świat pełen przygód, w którym głównymi postaciami są zwierzęta i rośliny. Nacechowane są humorem, uczą i wychowują, ośmieszają naganne zachowanie i pochwalają dobre. Poprzez te wiersze i bajki dzieci mogą poznać lepiej świat zwierząt i roślin. Te wiersze są uwielbiane zarówno przez dzieci jak i starszych, dlatego z przyjemnością czytałam je dzieciom a teraz wnukom.
    r.helt@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  21. Awantury i wybryki małej małpki Fiki Miki, to książeczka, którą z pewnością już niedługo przeczytam swojej córeczce, która jest taką małą, wesołą, często rozbrykaną, kochaną małpeczką. Wszędzie jej pełno, uwielbia podróże, nowe miejsca - nawet jeśli są one tuż za rogiem - taka mała Małpka Odkrywca i Podróżnik, a oprócz tego fanka bananów:) Mam nadzieję, że już niedługo razem z małpką Fiki Miki będziemy mogły wspólnie co wieczór wybierać się w Nieznane i odkrywać to, co za bliższym i dalszym rogiem:)

    regiomontana@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  22. Krecik. Nie wiem co takiego jest w tym małym, czarnym stworzonku,że przyciągą do siebie nie tylko dzieci, ale i dorosłych. Mnie najbardziej wzrusza ten jego "śmieszek" jest po po prostu powalający. Mimo ,że jest to bajka, w której zwierzaki nic nie mówią, a raczej mówią tylko "pozawerbalnie", pozwala ona rozwijać wyobraźnie, uczy dostrzegania dobra i zła, a przede wszystkim tego ,że w życiu najważniejsza jest przyjaźń i umiejętność współpracy, nie wspominając o umiejętności pójścia na kompromisy Wybrałabym Przygody Krecika - bo dzięki niemu na życie można spojrzeć bardziej optymistycznie. :)
    edytakuk@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  23. Witam kto wygrał?

    OdpowiedzUsuń
  24. Odpowiedź zamieściłam właśnie w poście:)

    OdpowiedzUsuń